
Perechodnik / Bauman
Komuna//Otwock
Dlaczego nie będzie rewolucji – cz. 2
Przedstawienie, którego głównym tematem jest strach, powstało w wyniku równoległego czytania dwóch książek: „Czy ja jestem mordercą?” Calela Perechodnika i „Nowoczesności i Zagłady” Zygmunta Baumana. Cudem odnaleziony po wojnie pamiętnik Perechodnika jest spowiedzią otwockiego Żyda, który w czasie II wojny najpierw pracował jako policjant w getcie, a następnie – w czasie likwidacji 10-tysięcznej żydowskiej społeczności – odprowadził ukochaną żonę i córeczkę do transportu do Treblinki. Ta pełna mroku i tragizmu historia jest zderzona z rozważaniami Baumana, według którego Holocaust był możliwy dzięki metodom planowania, zarządzania i administracji, będących podstawą nowoczesnej cywilizacji. W obozach koncentracyjnych, swoistych laboratoriach, testowano, jak dalece mechanizmy wszechobecnej władzy biurokratycznej mogą się posunąć w kontrolowaniu, zarządzaniu, mechanizowaniu i dysponowaniu każdą jednostką dla swoich potrzeb. Bauman stwierdza również, że większość ludzi w sytuacji, kiedy nie ma dobrego wyboru, rezygnuje z moralnego obowiązku na rzecz własnego ocalenia.
Jednakże najważniejszym przesłaniem jest przewrotna pochwała obecnego czasu i odebranie złudzenia, że historia zmierza ku dobrym rozwiązaniom. Nie trzeba szukać doskonałego społeczeństwa, tylko zabezpieczyć je w tym kształcie, w jakim ono istnieje – nawet ze wszystkimi jego niedoskonałościami.
Historię opowiedzianą za pomocą niezwykle dynamicznej, silnie zrytmizowanej i precyzyjnej choreografii ilustruje grana na żywo muzyka.
Zespół
Komuna//Otwock
Muzyka: Julia Kubica i Mariusz Szupla Szuplewski
Z recenzji:
„Po co ci garnitur, Żydzie? Będę w nim umierał, ha ha ha! Po co ci ta żona, Żydzie? Będę się z nią kochał, ha ha ha!”. Komuna Otwock w sferze formalnej działa oszczędnie: zredukowana scenografia, czarno-białość, minimum słów, proste gesty, trzask tłuczonych talerzy, opadająca dykta: prawda nie tylko o tamtych, ale i o tych czasach?
Tyle już powiedziano o Zagładzie. „Pragmatyzm” Richarda Rorty’ego, „Eichmann w Jerozolimie” Hanny Arendt, wreszcie „Nowoczesność i Zagłada” Zygmunta Baumana powracają w spektaklu i wibrują jak echo. Potoczność i masowość zbrodni ukazuje Komuna Otwock, odwołując się do biografii Calela Perechodnika (1916–1944). Aktorzy (…) „anarchistycznej wspólnoty działań” (jak sami o sobie mówią) operują ruchem, symbolem, stałą redukcją: na scenie pojawia się łamany przez oprawców tańczący rabinek, jedni chowają się w szafach, inni zaglądają do szaf, jedni jedzą banany i kiełbasę, inni ziemniaki. Aktorzy zamieniają się rolami, z oprawcy przedzierzgają w ofiarę, przejmują głosy jak pałeczkę – sekwencje ruchów, permutacje słów: artyzm zamilkania. Bo Komuna opowiada o czymś w gruncie rzeczy nie do opowiedzenia, doskonale kształtuje napięcia, dołączając do tych, którzy reagują na Celanowskie wezwanie „powiedz i ty”. Aktorzy podkreślają jednak, iż spektakl to „przewrotna pochwała obecnego czasu. Za to, że nie musimy stawać wobec nieludzkich wyborów. Za to, że wojna toczy się o kilkaset kilometrów stąd”.
Gdy publiczność zajmuje miejsca, na nią kierują się reflektory. Początkowo nie zwróciłam na to uwagi, później czułam się oślepiona i oślepiona coraz bardziej. Wreszcie światła przygasły. Na dwóch ekranach pojawiło się hasło: żebyście się bali. Tak, chyba tak! Oni – wtedy – Żydzi. My – teraz – widzowie. Zaczyna się gra. Gra znaczeniami, gra skojarzeniami, gra z ożywianiem pamięci i ożywianiem teorii na temat Szoah.
Wreszcie: gra z odświeżaniem historii Calela Perechodnika, Żyda, który po stworzeniu getta w Otwocku zaciągnął się do żydowskiej policji. W dniu likwidacji getta odprowadził na plac swoją żonę Annę i dziecko. Uwierzył, że nie spotka ich wysiedlenie. Pomylił się. Zginął w 1944 roku podczas powstania warszawskiego. Jedenaście lat temu ukazał się jego pamiętnik „Czy ja jestem mordercą”. Tytuł pamiętnika koresponduje z jedną z fraz, które najgłośniej dźwięczą widzowi po opuszczeniu sali teatralnej: „Czy łatwo być skurwysynem?”. Odpowiedź daje Komuna prostą: „Tak, bardzo łatwo”. I podpowiada: „Chroń mnie przed tym, kim mogę się stać”. Powraca zatem kategoria zmiany społecznej, pewności ja. Nieuchronnie przypomina się Bauman z „Nowoczesności i Zagłady”: „Najbardziej przerażającą informacją wniesioną przez holocaust (…) jest nie przypuszczenie, że to mogłoby się przydarzyć również nam, ale że również my moglibyśmy tego dokonać (Z. Bauman, „Nowoczesność i Zagłada”, Warszawa 1992, s. 214). Komuna Otwock komentuje swój spektakl: „Ma on odebrać złudzenia, że historia zmierza ku dobrym rozwiązaniom. Zawsze stoimy na skraju upadku. Małe zbrodnie, codzienne oszustwa i umiarkowany wyzysk to najlepsze, co zdarza się ludzkości”.
Przypomina się, co powiedział Elie Wiesel: „Nikt się niczego nie nauczył, Auschwitz nie posłużyło za ostrzeżenie. Szczegóły możecie znaleźć w swych gazetach codziennych”.
• Joanna Roszak, Topos, 2004
„Przedstawienia teatralne tego zespołu mają jakość, to są dzieła przemyślane, świetnie skomponowane, charakteryzujące się wyjątkową precyzją w zagospodarowaniu przestrzeni, w rytmizacji, na niezwykle wysokim poziomie wykonawstwa – w swoim stylu oczywiście, bo to jest bardzo specyficzne aktorstwo. Ich żarliwość w krytycznej lekturze społecznej jest przekonująca i angażująca. Za najlepsze i najbardziej poruszające dzieło Komuny Otwock uważam „Perechodnika/Baumana”. A to z tego powodu, że nagle język tego zespołu spotkał się z tematem i okazało się, że temat Szoah najlepiej może być podniesiony czy objęty przez pozornie beznamiętny język przestrzeni, kompozycji, rytmizacji. Bez histerii, bez analiz psychologicznych, bez całej tej warstwy emocjonalnej. Chłodna, bezwzględna analiza działa w tym przedstawieniu z niesamowitą siłą”.
• Leszek Kolankiewicz, Krytyka Polityczna. Przewodnik po Komunie Otwock, 2009